poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Ogrodnik?

Kiedy Maria Magdalena o świcie zajrzała do grobu Chrystusa, zauważyła wewnątrz tylko dwóch aniołów. Gdy płacząc pytała o złożone ciało, usłyszała mężczyznę, którego wzięła za ogrodnika. Ten wypowiedział kilka zdań, a także jej imię. Dopiero wtedy rozpoznała w ogrodniku Jezusa. Zgodnie z Jego prośbą nie zatrzymywała Go, ale pobiegła powiadomić innych o zmartwychwstaniu.

Opowiadający o tym wydarzeniu fragment Ewangelii wg św. Jana zainspirował wielu twórców. Jednym z nich był Denis Calvaert (Dionisio Fiammingo), którego obraz zobaczyć można w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Denis Calvaert, Noli me tangere, ok. 1540

Obraz mógłby być wierną malarską realizacją opisanej scenki, gdyby nie kilka szczegółów.


Calvaert umieścił wydarzenie w scenerii typowej dla późnego renesansu: w dali widać szczyt góry rozświetlony pierwszymi promieniami słońca, w tle głęboką zieleń drzew.

Postać klęczącej Marii Magdaleny w złocisto-niebieskiej sukni z oczyma wzniesionymi w kierunku Chrystusa, wyciągająca ku niemu ręce wydaje się idealnym odbiciem kobiety opisanej w Ewangelii. Malarskich walorów dodaje biała chusta zsuwająca się z włosów i pozwalająca widzieć głowę Marii na tle korony ze skały. Naczynie z olejkami, jako tradycyjny atrybut tej świętej nie dziwi, chociaż także nie wydaje się potrzebne. Zwróćcie uwagę, że Maria Magdalena ustawiła je na skraju trawy, przy czymś, co wygląda jak szczelina w ziemi.

Wizerunek Chrystusa również wydaje się zgodny z konwencją. Młody mężczyzna ma aureolę wokół głowy, białą przepaską na biodrach, różową tkaninę przewieszoną przez ramię. Na obrazie widoczne są rany po gwoździach i przebity bok. W przeciwieństwie do kobiety, Chrystus stoi na ziemi lub skale.

Jakim cudem, Maria Magdalena mogła Go wziąć za ogrodnika?
"A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo.Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu" - czytamy w Piśmie. Obecność ogrodnika w takim miejscu, nawet o świcie da się jakoś wytłumaczyć. Zanim Maria Magdalena spojrzała na postać, mogła sądzić, że mówi do niej ogrodnik.

Ale łopata w dłoni Chrystusa... W "Ewangelii" nie ma ani słowa o łopacie? Dlaczego Jezus miałby trzymać w ręku łopatę, przecież nie był ogrodnikiem. Kobiecie tylko wydawało się, że mężczyzna, którego słyszy/widzi to może być ogrodnik. Dlaczego krótkie złudzenie świętej artysta uznał za tak ważne, że postanowił zasygnalizować je obrazie? Dlaczego wreszcie spośród wielu ogrodniczych narzędzi wybrał właśnie łopatę?
Wielbiciele sztuki powiedzą pewnie, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W XIV, XV, XVI wieku wielu twórców malując tę sytuację, wybierało takie narzędzie. Byli wszak i tacy, którzy w dłoń Chrystusa wkładali pastorał, chorągiew, grabie czy motykę, albo pokazywali Go bez żadnego ogrodniczego atrybutu.

Jeromino Cosida, Noli me tangere, 1570
Corregio, Noli me tangere, 1525
najwierniejszy ewangelicznemu przekazowi





















Sustris, Noli me tangere, druga połowa XVI w.


Wśród wymienionych przedmiotów łopata wydaje się mieć najszersze znaczenie symboliczne. Budzi skojarzenia nie tylko z pracami ogrodniczymi, ale również z budowaniem, odkopywaniem i zakopywaniem. Użycie łopaty jako atrybutu Chrystusa rozszerza możliwości interpretacji dzieła i sprawia, że staje się bardziej wieloznaczne. Dociekliwych skłania do poszukiwań.

Motyw Chrystusa ukazującego się Marii Magdalenie tuż po zmartwychwstaniu nazywany jest "noli me tangere". Nazwa wywodzi się od łacińskiego tłumaczenia słów, które Chrystus wypowiedział do świętej. Słowa te nie są jednoznaczne. Tłumaczy się je jako "Nie dotykaj mnie", "Nie zatrzymuj mnie".

Moim zdaniem są odpowiedzią na pytania dotyczące relacji łączących Marię Magdalenę z Jezusem. Mam wrażenie, że Denis Calvaert nie miał wątpliwości i zrobił wszystko, by ostatecznie pogrzebać plotki. Stąd łopata, szczelina w ziemi, naczynie z olejkiem na jej skraju i tytuł dzieła.

Denis Calvaert,
Noli me tangere, Bolonia
PS. Obraz Denias Calvaerta znajdujący się w Muzeum Narodowym w Warszawie uważany jest za autorską kopię dzieła o tym samym tytule przechowywanego w zbiorach Pinacoteca Nacionale w Bolonii. Jak widać artysta zrezygnował z twarzowego słomkowego kapelusza, ale dopracował inne szczegóły pracy. Ćwiczenie czyni mistrza.


źródła:
Muzeum Narodowe w Warszawie,

museodelprado.es
wikipedia.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz